Różne są piosenki świąteczne, ale Hiszpanie to już przegięli

Chyba najpopularniejsza hiszpańska piosenka świąteczna, nie wiadomo kto wymyślił tekst ani melodię, ale eksperci potwierdzają, że ma wpływy arabskie. Tekst niezbyt związany ze świętami, gdyby nie słowa dios i virgen, które czasem padają, to ani trochę nie kojarzyłoby się z tematami religijnymi. Niewątpliwie wpada w ucho, jak się nasłuchasz to nie możesz przestać śpiewać, a refren potrafi zapętlić się w głowie w nieskończoność.

Kiedyś słuchałam, śpiewałam i myślałam, że po prostu nie rozumiem, że nie jestem wystarczająco wtajemniczona w hiszpańskie zwyczaje świąteczne, żeby dostrzec sens tej piosenki. Jeśli ty też doszukujesz się sensu, to przestań. Tam nie ma żadnego głębszego przekazu. Jedyna w miarę sensowna interpretacja mówi, że mimo, że narodził się właśnie Bóg, to przyroda i zwykłe sprawy tego świata, dalej idą swoim torem. Po pierwsze Maria wykonuje tam całkiem codzienne czynności jak czesanie włosów czy pranie pieluch. Po drugie cała przyroda pozostaje niezakłócona, co najwyżej ryby sobie wyjrzą z rzeki, żeby zerknąć na to cudo co się właśnie urodziło. No i jeszcze największa tajemnica- dlaczego te ryby piją? Chodzi o to, że wystawiając łepki z rzeki poruszają pyszczkami jakby piły, i tyle.

Można doszukiwać się mądrości ludowej i nietypowego podejścia: tutaj nie jest uroczyście i podniośle, tylko bardzo zwyczajnie, swojsko, Tekst nie jest skomplikowany- ma być przede wszystkim łatwy do zapamiętania, podporządkowany rytmicznej muzyce, wpadający w ucho.

Można też uznać, że piosenka jest głupia, ale trudno oprzeć się jej urokowi. Jest bardzo mocno zakorzeniona w hiszpańskiej tradycji świątecznej, jest inspiracją dla innych twórców, jej motywy są wykorzystywane w malarstwie, rzeźbie czy poezji. Jest jednym z najważniejszych i najbardziej charakterystycznych elementów Bożego Narodzenia w Hiszpanii. Bez 'Los peces en el río' nie ma świąt w Hiszpanii.