Byłem widziałem
- Elena Blanco
- 25 lis 2024
- 2 minut(y) czytania

Ja wiem, że czas zaprzeszły w polskim nie istnieje, ale istniał i to sprawia, że nie muszę wymyślać sobie jego form, kiedy chcę go użyć. Co mnie zawsze zadziwiało, to to, że tak mało osób ma w ogóle świadomość istnienia czegoś takiego jak czas zaprzeszły. Ci, którzy znają języki wiedzą, że jest, ale w polskim go nie akceptują i wyśmiewają formy. Ci, którzy z językami nie maja do czynienia, żyją w całkowitej nieświadomości. A w mojej głowie był obecny odkąd pamiętam. Nie wiem czy wchłonęłam go po prostu czytając książki, czy właśnie ucząc się języków, ale od zawsze w polskim był mi potrzebny i kiedyś używałam go bez skrępowania. Teraz już unikam, bo widząc reakcje, obserwuję, jak staje się coraz bardziej egzotyczny. Pomimo tego, że każda z tych osób, które się krzywią słysząc np. byłam zrobiłam, doskonale zna angielski i nie powinna mieć zastrzeżeń. Dziwne jest to, że ludzie mówiący czasami kilkoma językami nie widzą między nimi korelacji i nie potrafią przenieść fajnych patentów z jednego na drugi. Tak jakby każdy język istniał w ich głowie jako oddzielny byt, niemający związku z innymi. Tak na pewno nie jest, bo przecież bardzo chętnie adaptujemy obce słowa i wplatamy je do polskich zdań. Dlaczego nie dzieje się tak z gramatyką?
Fakt, że czas zaprzeszły w języku polskim zanikł, pewnie najlepiej świadczy o tym, że zwyczajnie go nie potrzebowaliśmy i to jest słuszny argument, ale jednak czasami tak idealnie pasuje do wyrażenia uprzedniości, że aż żal z niego nie skorzystać. Mnie się czasem zdarza, jeśli wiem, że mówię do ludzi, którzy zrozumieją, ale chętnie używałabym częściej.
W hiszpańskim, na szczęście, jest i ma się dobrze, jego formy są bardzo proste, a i użycie dość łatwe. Więcej o budowie i funkcjach czasu zaprzeszłego w języku hiszpańskim:
Comments